Taka mnie refleksja naszła,jakie to niesamowicie przyjemnie,jak przychodzi wieczór a dzieci bez fanabeerii zasypiają...i jakoś nie wkurza mnie jak leżę pomiedzy nimi i przeczesuję palcami włosy Małej ,a Młody trak zasypia żeby dotykać mnie czymkolwiek i tak po cichu podśmiewam się pod nosem jak wtula się dupką w moje udo lub łokciem atakuje moje żebra sprawdzając czy mama nadal na swoim miejscu...
No to taki miły akcent na początek. Ale w dzień już nie ma takich cudowności,Wiki już zdążyła po raz pięćsetny wywalić mi kosmetyki i tak niebawem już nie będę miła czego nawet wklepać w twarz (nie wspominałam jeszcze,że to mały kosmetykowy złodziejaszek?! to główna cecha Małej! wejdź do mojego domu i bądź kobietą a od razu padnie pytanie 'maś dla mnie jakieś maluwanie? ) Młody co trzy sekundy robi wisk jak ktoś choćby tknie jego 'ptaśki szczelanie' (klocki angry birds do budowania) ,a jeść? ani im się śni ! matak cuduje i wymyśla co by tu,żeby może choć kęsa,a gdzie tam !
Tak od pewnego czasu obserwuję pewien blog i fajne rozdanie jest u czarnulki. Podrzucę wam link,może ktoś zechce pograć o fajne kosmetyki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz