wtorek, 24 czerwca 2014

Dentysta

Ależ te moje dzieci to są dzielne. Całe szczęście ! Bo gdyby nie były to matkę by wywieźli od tego dentysty. Nie,nie nogami do przodu. W kaftanie. Córki ząb podczas wyrywania najnormalniej się rozpadł na kawałki... I to co zostało w dziąśle trzeba było dłutować,podważać,dłubać,dziobać kombinować,ugh! I mata to już myślała,że tej przecudownej i przemiłej Pani doktor tym dłutkiem to gdzie indziej podziubie. Ale udało się! Córka zmęczona,troszkę łkająca poszła do pokoju,gdzie czekał dziadek i przyszła kolej na syna,a temu to od początku nie pasowało. To mu znieczulenie nie smakuje,to igła za straszna,to fotel niewygodny... Ale po chwilce marudzenia  Pani doktor (ta przecudowna i przemiła) w trzy sekundy chyba zaleczyła ząb,a ten do wyrwania to jednym ruchem ręki załatwiła ! Syn się nawet nie zająknął! I całe szczęście bo po zabiegu córki matka miała na twarzy wszystkie kolory tęczy,ból głowy i niezłego pietra... Bo matka boi się dentysty! No,ale czego się dla potomstwa nie robi... :)
Tak to pokój w którym czeka się na zabieg,leczenie etc... I wypoczywa zaraz po :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz